 |
|
|
Autor |
Wiadomość |
 |
Jakub
|
Wysłany: 2017-01-23, 01:02 Lakierowanie z lat 50- nitro?
|
0
|
|
|
Posty: 2
|
Witam;
Jako, że sesja w pełni to robi się wszystko, żeby się nie uczyć- i zaczyna człowiek teoretyzować na temat remontu motocykla, zaplanowanego na wakacje.
I tak, zacząłem się zastanawiać, jaki sposób lakierowania byłby najbardziej odpowiedni do radzieckiego motocykla M-72, pochodzącego z początku lat 50.
Oczywiście, wiem, że w zasadzie najlepsze byłby użycie epoksydu, na to jakiś nowoczesny akryl, bezbarwny- i będzie lśnił niczym nowiutki Mercedes.
Ale tak jakby nie o to chodzi.
Zależy mi, przynajmniej teoretycznie, na odtworzeniu fabrycznego wyglądu motocykla.
I rodzą się pytania- jak malowano wówczas motocykle czy auta? Miałem okazję spotkać się z "Wołgą" z 1966 z oryginalnym lakierem- który był niezwykle wręcz twardy i odporny na zarysowania, za to niekoniecznie super- błyszczący. W zasadzie, najbardziej przypominał to, co spotykamy w kuchni, na garnkach emaliowanych. Jaki to mógł być typ lakieru? Dodam, że pod lakierem był podkład.
Kolejny przypadek- samochód z drugiej strony oceanu, Plymouth z 1948. Podczas skrobania kolejnych warstw doszedłem do wniosku, że samochód był fabrycznie czarny- ale- ów lakier kładziono bezpośrednio na wóz, bez żadnego podkładu? Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to dziwne, ale może faktycznie tak fabryki lakierowały wówczas pojazdy?
Z krótkich poszukiwań w Google udało mi się znaleźć, że około 1950 roku dostępne były lakiery nitro i emalie alkidowe. Jaka w praktyce jest pomiędzy nimi różnica?
Zakładam, że M-72 były lakierowane lakierem nitro lub nitro-piecowym (na pewno Warszawy i Syreny lakierowano "nitro", więc taką technologię stosowano zapewne w całym ZSRR) . Czym w praktyce cechuje się taki lakier, czy wizualnie/użytkowo różni się od lakierów bardziej współczesnych, czy lakierowanie nim byłoby swego rodzaju sztuką dla sztuki?
Jeszcze zastanawia mnie kwestia, że praktycznie każdy wyrób nitrocelulozowy jest opisany jako nienadający się do zastosowań zewnętrznych. Niska odporność na wodę, słońce?
Z drugiej strony, czy zastosowanie "nitra" nie da właśnie takiego wspaniałego, głębokiego, szklistego połysku, jak widzi się np. na gitarach czy fornirowanych meblach?
Gdybym szedł w "Nitro" to prawdopodobnie większe ubytki wypełniałbym cyną, następnie podkład "nitrolit" od "polifarb-dębica" , szpachlówka nitro- a na wierzch lakier nitro z dodatkiem mieszaniny pigmentów dla uzyskania odpowiedniego koloru (taką metodę znalazłem na forum lutniczym- to zapewnia krycie?), zmatowiona papierem ściernym i wypolerowana. Wydaje mi się, że to technologia najbliższa tej sprzed 60 lat no i chyba nic w niej nie powinno się gryźć; sądząc po meblach powinno też być dość twarde i odporne na rysy.
No a lakier na "wołdze"- co to mogło być? Jakiś lakier piecowy? Przyznam szczerze, że na takim efekcie by mi najbardziej zależało- lakieru bardzo odpornego na zadrapania, ale z drugiej strony, wysoce połyskliwego dopiero po wypolerowaniu i woskowaniu.
pozdrawiam |
|
|
|
 |
Robertlodz09
|
Wysłany: 2017-01-25, 23:11
|
0
|
|
|

Pomógł: 56 razy Posty: 3335 Skąd: Łódż
|
Jakub napisał/a: | około 1950 roku dostępne były lakiery nitro i emalie alkidowe. |
Emalia alkidowa to obecnie normalna znana wszystkim .. olejna |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
|
|